Przejdź do głównej zawartości

Czarny Bez - Leśne jadło

Pisałem już, choć było to już jakiś czas temu, o uszaku bzowym (Auricularia auricula-judae), grzybie który przeważnie rośnie na czarnym bzie (Sambucus Nigra). Okazuje się, że całkiem ciekawym, choć niewielkim drzewem, jest sam ów bez, zwany czasami czarnym a czasami dzikim.

Podejrzewam, że duża część z nas miała z nim już do czynienia - bez względu na to, czy o tym wiedziała, czy nie. Rośnie on praktycznie wszędzie dookoła. Na skraju lasu, na miedzy. Przy polnych i leśnych drogach. W parkach, a nawet w ogrodach. Ogólnie rzecz ujmując porasta środowisko antropogeniczne - chociaż nie tylko. W Polsce występuje do wysokości 900[1], a nawet 1500[9] m n.p.m.

Czarny bez lekarstwem na wiele dolegliwości
Owoce czarnego bzu jesienną porą. Tylko zebrać i do garnuszka.
źródło własne

Charakterystyczną częścią tego niewysokiego "krzewodrzewa" (tak, wiem mało fachowe określenie, ale jakoś mi pasuje) jest pień (może gałąź raczej), który początkowo zielony i delikatny, drewnieje z wiekiem, a we wnętrzu ukrywa miękki rdzeń. Kolejną rzucającą się w oczy częścią rośliny jest kora, która jest popękana, co sprawia, że jest łatwo rozpoznawalna nawet zimą. A przecież zimą właśnie na tych krzewodrzewach rosną Uszaki Bzowe. Zapach, jaki wydziela cała roślina, określany jest jako nieprzyjemny[1]. Niemniej jednak jest charakterystyczny. Ja, co najwyżej, określiłbym go jako mdły, ale z pewnością nie jako nieprzyjemny. Zapach kwiatów oceniam na miły. Wiem, o gustach się nie dyskutuje. Same kwiaty (białe, bądź kremowe) kwitną z początkiem czerwca, wtedy też najlepiej jest je zbierać (zdarza się, że można pojedyncze kwiatostany spotkać w późniejszych miesiącach).[7] Stanowią świetną bazę do herbat, lemoniad, wina i syropów. Można z nich również zrobić wkładkę do ciasta naleśnikowego. Ciągle się zabieram, by właśnie tego spróbować.[5][6][7][9]

Krewniak Bza czarnego
Bez koralowy.
źródło: wikimedia

Jacyś krewni?


A i owszem. Otóż czarny bez można pomylić z jego krewniakami występującymi w Polsce. Bzem koralowym (Sambucus racemosa) i bzem hebd (Sambucus ebulus) [7]. Oba gatunki są jednak wyraźnie odmienne od naszego dzikusa. Bez koralowy występuje raczej w górach i na pogórzu. Posiada również czerwone owoce, toteż jeśli skupiamy się na owocach nie powinniśmy mieć problemu z rozróżnieniem.
Krewny Bza czarnego
Bez hebd
źródło: wikimedia

Bez hebd sprawić może większe problemy. Po pierwsze dziwnie się wymawia. Hebd - to chyba nie polskie, co? Jeśli chodzi o owoce, to kolorystycznie można przyrównać je do owoców bzu czarnego. Z tą jednak różnicą, że kiście owoców bzu hebd sterczą do góry sztywno (są wyprostowane), przy czym owocniki dzikusa pochylone są ku ziemi. Porównajcie z drugiem ze zdjęciem powyżej. Jeśli chodzi o występowanie, to sprawa się ma podobnie, jak w czerwonym gatunku.

Dr Łukasz Łuczaj w swojej książce[7] pisze, że owoce wszystkich bzów występujących w Polsce (czarnych, koralowych oraz hebd) można, bez przeszkód, spożywać - uważając jednak na to by wcześniej poddać je obróbce termicznej. Jeśli chodzi o kwiaty, to jadalne są tylko te bzu czarnego.

Obróbka termiczna


Niestety, obróbka termiczna jest niezbędna. Cała roślina (wszystkich trzech gatunków) zawiera od 0,2 do 1 % substancji należące do grupy antocyjanów, między innymi sambunigrynę i sambucynę. [3][4] Substancje te są trujące w większych ilościach. Sambunigryna, która występuje głównie w niedojrzałych owocach, po spożyciu rozkładana jest do cyjanowodoru (nieobce jest wam pewnie takie pojęcia, jak Cyklon B). Podczas przetwarzania substancje te ulegają rozkładowi więc przetwory są bezpieczne.

Oprócz suszenia, gotowania, smażenia (tutaj polecam książkę Dzika Kuchnia dr Łuczaja - zawiera chyba z 6 różnych sposobów na przyrządzenie dzikiego bzu) spotyka się wiele przepisów, w których jedyną obróbką owoców czy kwiatu dzikiego bzu jest fermentacja. [6][7] Wina z bzu są dość powszechne. Sam miałem okazję próbować kilkakrotnie i nie przypominam sobie bym miał w związku z tym jakieś dolegliwości. Najprawdopodobniej wynika to z tego, że nie są to wielkie ilości tych substancji.

Właściwości lecznicze


Oprócz walorów kulinarnych, czarny bez posiada szereg właściwości leczniczych. Generalnie surowcem zielarski są głównie kwiaty i owoce. Zawierają masę pożytecznych składników (tak pamiętam też o tych niepożytecznych).

Dziki bez z kompotem z jabłek.
Nie ma to, jak kompot z jagód bzu i owocu zdziczałej jabłoni wieczorem do kolacji.
źródło archiwum własne

W medycynie wykorzystywane są właściwości przeczyszczające, moczopędne oraz napotne przetworów robionych z czarnego bzu.[3][4][5][6][7] Może być również stosowany jako środek wspomagający przy infekcji wirusowej (grypa!).[3] Kwiaty i owoce posiadają w składzie silne antyoksydanty. Bardzo słynne ostatnimi czasy. Niemniej jednak potrzebne naszemu organizmowi.[4][8] I to właśnie właściwościom antyoksydacyjnym przypisuje się najbardziej zbawienny wpływ na nasz organizm. Polecane wszystkim tym, którym zależy na profilaktyce przeciwnowotworowej czy przeciwmiażdżycowej. 

Źródło rycina z początku artykułu - wikimedia.org/domena publiczna

Zapraszam do zapoznania się z innymi publikacjami z cyklu leśne jadło:

Literatura:
[1] Bez czarny; Wikipedia, wolna encyklopedia; https://pl.wikipedia.org/wiki/Bez_czarny
[2] Sambucus nigra; Wikipedia, the free encyclopedia; https://en.wikipedia.org/wiki/Sambucus_nigra
[3] Baraniak J.: Antywirusowe właściwości wyciągu z owoców czarnego bzu (Sambucus nigra L.), Zakażenia,1/2011; http://www.zakazenia.org.pl/index.php?okno=7&id=876&art_type=12
[4] Kołodziej B., Drożdżal K.,: Właściwości przeciwutleniające kwiatów i owoców bzu czarnego pozyskiwanego ze stanu naturalnego, ŻYWNOŚĆ. Nauka. Technologia. Jakość, 2011, 4 (77), 36 – 44; http://www.pttz.org/zyw/wyd/czas/2011,%204(77)/036_044_Kolodziej.pdf
[5] Trąba Cz., Rogut K., Wolański P.: Rośliny dziko występujące i ich zastosowanie. Przewodnik po wybranych gatunkach, Rzeszów, 2012 http://www.traditionalandwild.eu/pl/images/tresc%20i%20okladka%20e-book%20v2.pdf
[6] Łuczaj Ł.: Dziko rosnące rośliny jadalne użytkowane w Polsce od połowy XIX w. do czasów współczesnych, ETNOBIOLOGIA POLSKA
[7] Łuczaj Ł.: Dzika kuchnia, Warszawa, 2013
[8] Dusik M.; Flawonoidy naturalne substancje lecznicze; Uniwersytet Humanistyczno-Przyrodniczy im. Jana Kochanowskiego w Kielcach; http://www.ujk.edu.pl/org/sknkalcyt/ourworks/17.pdf
[9] Chabowska-Dąbek B.: Krzewy - Czarny bez, 15 marca 2015,  http://dzienniklesny.pl/przyroda/krzewy-bez-czarny/
[10] Ożarowski A., Jaroniewski W.: Rosliny lecznicze i ich praktyczne zastosowanie. Instytut Wydawniczy Związków Zawodowych, Warszawa, 1987

Komentarze

Mogą Cię jeszcze zainteresować:

Czym jest ogień? I co go tworzy?

O ogniu ostatnio już pisaliśmy. Że ogień jest fajny, że się przydaje, i że każdy prawdziwy facet powinien umieć go rozpalać. Tego ostatniego nie pisaliśmy? A to z całą pewnością jeszcze napiszemy, przy okazji tłumacząc, jak to właściwie robić. A dzisiaj trochę o samym ogniu jako takim. Postaramy się odpowiedzieć na pytanie: czym ten ogień jest.

Zapasy żywności - czy to ma sens?

Pewnego dnia zaparzyłem kawę (jedyną słuszną - z kawiarki) i przysiadłem do tematu, który chcemy z Monologiem omówić. A chodzi o domowy zapas żywności. No wiecie - survival, puszczaństwo, te sprawy - wszystko fajnie, ale zapas żywności w domu powinny być. Tak na wszelki wielki. Po sprawdzeniu jakie to ciekawe rzeczy piszą nam internety, to doszedłem do wniosku, że wiele w tej polskiej sieci nie znajdziemy. Dużo ogólników, mało konkretów - takie przynajmniej odniosłem wrażenie. Co innego wersja English wujka googla. Tam to już jest używanie. W Stanach można znaleźć nawet gości, którzy tworzą przepisy kulinarne ze składników z domowych prepperskich spiżarni. Ciekawa koncepcja. Ktoś podejmuje wyzwanie? Same zapasy żywności na trudne czasy nie kojarzą się dobrze. Przynajmniej mam takie wrażenie. Jeśli się z kimś rozmawia na ten temat, to jest w oczach rozmówcy taka iskierka uśmiechu. Szydery może. Czasami dyskutant potwierdzi, iż przecież zapas jakiś tam posiada, ale mimo teg

Wycinek historii - Katastrofa w Andach

Grupa ocalałych urugwajskich rugbistów widzianych z pokładu helikoptera ratunkowego. Już na pierwszy rzut oka sytuacja wygląda na nieciekawą.   Macie przed sobą pierwszy z wpisów w cyklu Wycinek Historii. W serii tej przytoczymy kilka, może nawet kilkanaście, historii, które mogą wydać się nieprawdopodobne, ale jednak wydarzyły się naprawdę i będą nam w stanie dostarczyć życiowych lekcji. Na pierwszy rzut idzie dość znana (tak myślę), bo spopularyzowana przez filmy i książki, historia grupy rozbitków ocalałych z katastrofy lotniczej lotu 571 urugwajskich sił powietrznych, która miała miejsce w Andach. Będzie to opowieść o rozbitkach, zadziwiająco silnym instynkcie przetrwania oraz o kanibalizmie.

Leśne jadło - Bukiew

Witam was w nowej serii publikacji.  Leśne jadło  ma zadanie przybliżyć wam, czytelnikom, i nam, autorom bloga, informacje na temat jadalnej flory i fauny spotkanej w czasie wędrówek czy bytowania w lesie. Postaramy się, żeby były to informacje ciekawe i przydatne w czasie ogólnorozumianego  survivalu . Buk pospolity ( Fagus sylvatica L.). Wyśmienite Leśne Jadło. Źródło: własne

Bug out Bag (B.O.B.) - wstęp do analizy

Jakiś czas temu natrafiłem na artykuł na blogu chłopaków z Universal Survival pod jednoznacznym tytułem Bug Out Bag na Akcja Ewakuacja 2015 . Zaczytałem się. Czym on się wyróżnia z pośród wielu o podobnej tematyce? Otóż chłopaki (a może tylko jeden z nich?) zrobili ciekawą analizę. Przejrzeli 10 filmów z serwisu YouTube dotyczących B.O.B.-ów i przeanalizowali je pod względem tego, co autorzy w swoje zestawy ucieczkowe powsadzali. A były to, cytuje, "osoby posiadające różny poziom doświadczenia i różne podejście do kwestii przetrwania". Polecam artykuł. Jednak po lekturze poczułem niedosyt. Choć może raczej jakąś potrzebę. Zapaliła się myśl. Popełnię podobną analizę.  Pomyślawszy zasiadłem przed kompem i, wzorując się poniekąd na Universal Survival, wybrałem 30 filmów polskich oraz 30 filmów anglojęzycznych. Tak dla porównania. Czym się to ma różnić od pierwowzoru? Ilością filmów, które zostaną przeanalizowane. Przydzieliłem je do grup. Toteż polskie wylądowały w koszy