Przejdź do głównej zawartości

Leśne jadło - Bukiew

Witam was w nowej serii publikacji. 

Leśne jadło ma zadanie przybliżyć wam, czytelnikom, i nam, autorom bloga, informacje na temat jadalnej flory i fauny spotkanej w czasie wędrówek czy bytowania w lesie. Postaramy się, żeby były to informacje ciekawe i przydatne w czasie ogólnorozumianego survivalu.
survivalowe źródło jedzenia
Buk pospolity (Fagus sylvatica L.). Wyśmienite Leśne Jadło.
Źródło: własne

Jako pierwsze, praktycznie na ochotnika, wyznaczyliśmy buk. A konkretnie nasiona (orzeszki) buka. Czemu na ochotnika? Otóż powód jest prosty. A jest nim przypadający właśnie teraz okres wyłuszczania się nasion i opadania ich na ziemię. Kto miał okazję na przełomie września i października wędrować buczyną i przyjrzał się po czym stąpa, ten wie.

Bukiew


Leśne jedzenie - Bukiew; Leśne Jadło
Łupina orzecha buka wraz z orzeszkami.  
źródło: własne

Nasiona buka są orzeszkami o długości około 2 - 2,5 cm. Na drzewie występuje w zdrewniałych osłonkach przez ciocię Wikipedię zwaną kupulą (mi tam się podoba). Po zdjęciu niezbyt twardej osnówki znajdziemy przepyszne nasiono, smakiem i konsystencją przypominające orzech laskowy. Nasiona są źródłem dużej ilości tłuszczów 20% - 40% (różne źródła różnie podają). Posiadają też dużo białka, bo około 20%. Rzecz jasna, zawierają też dużą ilość węglowodanów oraz inne składniki mineralne, które jednak są w mniejszości [1][2]. Kolejnym dużym procentem w składzie jest oczywiście woda. Kilkanaście %.

Mr. Wilson na swoim blogu [4] podaje również, że w 100 g prażonej bukwi kryje się aż 576 kcal. Czyli jest to bardzo energetyczny zastrzyk. Kaloryczność zawdzięczamy dużej dawce tłuszczy, ale chyba nie odkryję Ameryki pisząc, że to normalne w śród jadalnych nasion. Ważną informacją powinno być, że tłuszcz wyciśnięty z orzeszków bukowych nie jełczeje podczas przechowywania - jest więc trwały [2].

Z ciekawostek to to, że z orzeszków można wyciskać olej, albo zgnieść i uprażyć w celu sporządzenia substytutu kawy zbożowej. Ja jednak preferuję zjedzenie zwyczajnie, po obraniu ze skórki. 
Leśne Jadło
Po lewej koszyki. Po prawej suche liście. Na dole, po środku bukiew.
źródło własne
Ważną informacją jest to, że orzeszki nie są pozbawione wad. Otóż zawierają trujący w dużych ilościach alkaloid, faginę [5], który jednak nie występuje w wyciśniętym oleju, a poza tym ulega rozkładowi pod wpływem temperatury [3]. Toteż krótkotrwałe prażenie czy dodanie rozdrobnionego miąższu do zupy powoduje, że bukiew staje się bezpieczna dla naszego organizmu.

Występowanie faginy nie jest jednoznaczne z zatruciem po spożyciu jednego czy nawet garści orzeszków. Nie wiem, ile trzeba zjeść, by się zatruć, ja jednak w swoim życiu zjadłem już kilka garści i nie zauważyłem żadnych skutków niepożądanych. Jednakże z pewnością nie jest to żadna norma, którą powinniście się sugerować. Zresztą i tak przeważnie staram się prażyć orzeszki na patelni. Zyskują na smaku i stają się chrupkie.

Zachęcam do wyjścia w pobliskie buczyny i pozbierania kilku nasion, by na własnej skórze (a może powinienem napisać: na własnym języku), przekonać się, jak smaczna jest bukiew.


Literatura:
[1] Bolesław Suszka: Rozmnażanie generatywne. W: Buk zwyczajny. Stefan Białobok (red.). Wyd. Nasze drzewa leśne. Warszawa, Poznań: Państwowe Wydawnictwo Naukowe, 1990.[2] Wiesław Grochowski: Jadalne owoce leśne. Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne, 1986, s. 162-164.
[3] Łukasz Łuczaj: Dzikie rośliny jadalne Polski. Krosno: Chemigrafia, 2004.
[4] Mr. Wilson: Bukiew, Mr. Wilson bushcraft; http://bushcraftwilson.blogspot.com/2013/11/bukiew-dawne-to-czasy-gdy-panskie-stoy.html 
[5] Buk pospolity, Ścieżka "Drzewa Świata, Instytut Dendrologii PAN; Dostęp: www.idpan.poznan.pl/index.php/sciezka-drzewa-swiata/695-buk-pospolity.html


Inne artykuły z cyklu leśne jadło:

Komentarze

  1. Ile tego się jadło za dzieciaka, garść na raz to na pewno, nigdy żadnych skutków ubocznych nie zauważyłam. Moja córka też je uwielbia, ostatnio nazbierała trochę i dałam jej do kieszeni, w szkole inne dzieciaki nie wiedziały, że to można jeść. U niej też nie widziałam skutków ubocznych.

    Prażenie brzmi super. Tylko mam pytanie, czy prażyć można w łupinkach czy najpierw obrać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście prażę w łupinkach, ale po wyciągnięciu z koszyków nasiennych.

      Usuń
  2. Dziękuję. Koszyczków nawet nigdy nie zbierałam, zawsze same nasiona. Uprażone też są pyszne, ale najlepsze jednak prosto z ziemi :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Mogą Cię jeszcze zainteresować:

Czym jest ogień? I co go tworzy?

O ogniu ostatnio już pisaliśmy. Że ogień jest fajny, że się przydaje, i że każdy prawdziwy facet powinien umieć go rozpalać. Tego ostatniego nie pisaliśmy? A to z całą pewnością jeszcze napiszemy, przy okazji tłumacząc, jak to właściwie robić. A dzisiaj trochę o samym ogniu jako takim. Postaramy się odpowiedzieć na pytanie: czym ten ogień jest.

Zapasy żywności - czy to ma sens?

Pewnego dnia zaparzyłem kawę (jedyną słuszną - z kawiarki) i przysiadłem do tematu, który chcemy z Monologiem omówić. A chodzi o domowy zapas żywności. No wiecie - survival, puszczaństwo, te sprawy - wszystko fajnie, ale zapas żywności w domu powinny być. Tak na wszelki wielki. Po sprawdzeniu jakie to ciekawe rzeczy piszą nam internety, to doszedłem do wniosku, że wiele w tej polskiej sieci nie znajdziemy. Dużo ogólników, mało konkretów - takie przynajmniej odniosłem wrażenie. Co innego wersja English wujka googla. Tam to już jest używanie. W Stanach można znaleźć nawet gości, którzy tworzą przepisy kulinarne ze składników z domowych prepperskich spiżarni. Ciekawa koncepcja. Ktoś podejmuje wyzwanie? Same zapasy żywności na trudne czasy nie kojarzą się dobrze. Przynajmniej mam takie wrażenie. Jeśli się z kimś rozmawia na ten temat, to jest w oczach rozmówcy taka iskierka uśmiechu. Szydery może. Czasami dyskutant potwierdzi, iż przecież zapas jakiś tam posiada, ale mimo teg

Wycinek historii - Katastrofa w Andach

Grupa ocalałych urugwajskich rugbistów widzianych z pokładu helikoptera ratunkowego. Już na pierwszy rzut oka sytuacja wygląda na nieciekawą.   Macie przed sobą pierwszy z wpisów w cyklu Wycinek Historii. W serii tej przytoczymy kilka, może nawet kilkanaście, historii, które mogą wydać się nieprawdopodobne, ale jednak wydarzyły się naprawdę i będą nam w stanie dostarczyć życiowych lekcji. Na pierwszy rzut idzie dość znana (tak myślę), bo spopularyzowana przez filmy i książki, historia grupy rozbitków ocalałych z katastrofy lotniczej lotu 571 urugwajskich sił powietrznych, która miała miejsce w Andach. Będzie to opowieść o rozbitkach, zadziwiająco silnym instynkcie przetrwania oraz o kanibalizmie.

Bug out Bag (B.O.B.) - wstęp do analizy

Jakiś czas temu natrafiłem na artykuł na blogu chłopaków z Universal Survival pod jednoznacznym tytułem Bug Out Bag na Akcja Ewakuacja 2015 . Zaczytałem się. Czym on się wyróżnia z pośród wielu o podobnej tematyce? Otóż chłopaki (a może tylko jeden z nich?) zrobili ciekawą analizę. Przejrzeli 10 filmów z serwisu YouTube dotyczących B.O.B.-ów i przeanalizowali je pod względem tego, co autorzy w swoje zestawy ucieczkowe powsadzali. A były to, cytuje, "osoby posiadające różny poziom doświadczenia i różne podejście do kwestii przetrwania". Polecam artykuł. Jednak po lekturze poczułem niedosyt. Choć może raczej jakąś potrzebę. Zapaliła się myśl. Popełnię podobną analizę.  Pomyślawszy zasiadłem przed kompem i, wzorując się poniekąd na Universal Survival, wybrałem 30 filmów polskich oraz 30 filmów anglojęzycznych. Tak dla porównania. Czym się to ma różnić od pierwowzoru? Ilością filmów, które zostaną przeanalizowane. Przydzieliłem je do grup. Toteż polskie wylądowały w koszy