Przejdź do głównej zawartości

Czy z kawiarki da się zrobić awaryjny destylator? [Doświadczenie #1]

Czy w kawiarki można zrobić destylator?

Destylacja jest jednym z prostszych procesów oczyszczania (bądź rozdziału) cieczy. Oczywiście nie jest sposobem bez wad, ale w wielu przypadkach wystarczającym. W poprzednim poście pisaliśmy o teoretycznym wykorzystaniu takiego procesu w kontekście przemiany kawiarki w destylator. Powiedzieliśmy czym jest destylacja, jak zbudowana jest kawiarka (oraz, co chyba ważniejsze: jak działa), a także jakie powinniśmy zrobić przekształcenia, by kawiarka zamiast parzyć kawę, destylowała nam brudną wodę.


Przebieg doświadczenia:


W pierwszej chwili (jak już opisałem w poprzednim poście) poszedłem na żywioł. Zajrzałem do szafki w celu zlokalizowania czegoś, co miało być naszym wskaźnikiem destylacji. Padło na kurkumę. Szybko łyżeczka przyprawy znalazła się w wodzie, a tak przelana została do kawiarki. Kawiarkę zalałem oczywiście w sposób wskazany przez producenta urządzenia, czyli delikatnie poniżej zaworu bezpieczeństwa. Tak rozpoczęła się próba 1.


Próba 1.

Zdjęcie 1. Przygotowania do 1 próby. Tej na spontanie.
Zdjęcie 2. Niestety, mimo wyciągniętego lejka,
zawartość wykipiała jakby lejek był włożony.
I tu zdziwienie. Po zalaniu dolnej komory (bojlera) roztworem wody z kurkuma i zagotowaniu na gazie ukazał mi się widok, którego się nie spodziewałem. Roztwór wykipiał. Najpewniej stało się tak dlatego, że surówki (przypominam, że tak się nazywa roztwór, który zamierzamy przedestylować) było za dużo. I po prostu wykipiała.

Wyłączyłem gaz i odłożyłem doświadczenie na jakiś czas. A to z powodu braku czasu, a to z powodu znalezienia innego barwnika. Dlaczego innego barwnika? A dlatego, że kurkuma ciężko schodzi i kawa jeszcze przez kilka następnych dni smakowała bardziej po azjatycku niż bym tego oczekiwał. Generalnie nie polecam.

No ale poczytałem. Google nie wskazał rozwiązania. Być może dlatego, że takiego nie ma, być może dlatego, że nie umiejętnie szukałem. Nieistotne. Postanowiłem przystąpić do próby 2. Tu poszło sprawniej. 

Próba 2

Znając teorię, oraz mając koncepcję, mogłem przystąpić do działania. Jako barwnika użyłem, tym razem, czegoś, czego smaku nie będę później wspominał z niechęcią - czyli galaretki truskawkowej (a właściwie "o smaku truskawkowym"!). Może nie jest to coś kojarzonego z kawą (z całą pewnością orzechowa byłaby lepsza), natomiast jako wskaźnik wyśmienite.

Destylator z kawiarki
Zdjęcie 3. Próba nr 2. Jak się okazało, bardziej owocna (i owocowa taż).

Tym razem zabrałem się do działania trochę nad wyraz. Ale nic to. Zrobiłem roztwór, usunąłem lejek, przelałem r-r (surówkę) do bojlera. Tym razem jednak tylko do połowy. I leci. 

Destylator z kawiarki
Zdjęcie 4. Paruje (choć na zdjęciu tego nie widać) i się skrapla (to już widać).
Czyli wszystko gra. Pokrywka uniesiona w celu zobrazowania sytuacji. Normalnie trzymałem zamkniętą.
W bojlerze woda wrze, a przez lejek wydostają się pary, które skraplają się na pokrywce. Niestety Próba 2 pokazała pewien defekt, który ciężko będzie obejść bez żadnych ulepszeń. Otóż skroplona woda, która spływa do czajniczka od razu odparowuje ponieważ cała kawiarka jest niesamowicie nagrzana. By to wyeliminować, musiałem wykonać pewne modyfikację. W tej próbie nie udało się uzyskać ani kropli czystej wody - po prostu ją odparowałem.

Próba 3

Zdjęcie 5. Mała modyfikacja zestawu.
Bojler zalany ponownie. Zestaw złożony. Nadszedł czas na modyfikację. Otóż, doszedłem do wniosku, że muszę jakoś wyprowadzić parę z kawiarki. W sumie, do takiego wniosku doszedłem zanim przygotowałem jeszcze próbę nr 2. Oczywiście jest to rozwiązanie doraźne. Chcąc idealnie - wąż musiał by być z miedzi, a najlepiej jeszcze by był studzony wodą. Najlepiej. Niestety z potrzeby chwili nie dysponowałem niczym innym. Mimo to, jak widać na zdjęciu nr 6, wystarczyło.

Destylator z kawiarki
Zdjęcie 6. Pierwsze kropelki przedestylowanej wody.
Destylator z kawiarki
Zdjęcie 7. Jak widać woda jest czysta (brak zabarwienia po galaretce).

Wyniki doświadczenia


Doświadczenie uznaje za udane. Udało mi się uzyskać czystą wodę (w smaku - musicie uwierzyć na słowo - nie było czuć ani nuty truskawki) z mieszaniny kranówki i galaretki w proszku. Kolor miała również wodny. 

Wnioski z eksperymentu


Wniosek chyba może być tylko jeden. Da się zrobić. Inna sprawa, to: czy warto? Ponieważ wielkim minusem takiej kawiarki (choć plusów też kilka ma) jest to, że ma niewielką pojemność. I oczywiście, jak nie będzie niczego więcej. Jak zamiast czajnika, znajdziemy kawiarkę w opuszczonym domu a potrzebować będziemy destylatora, to łatwym sposobem da się to wykonać. Jednakże możemy nie być zadowoleni z wydajności (nawet tych większych modeli) ponieważ zwyczajnie jednorazowo uzdatnia się niewielką ilość wody. 

Natomiast największą korzyścią z doświadczenia, jest zbadanie możliwości, tak kawiarki, jak i samej destylacji. Oby tak dalej.

W temacie:

Komentarze

Mogą Cię jeszcze zainteresować:

Czym jest ogień? I co go tworzy?

O ogniu ostatnio już pisaliśmy. Że ogień jest fajny, że się przydaje, i że każdy prawdziwy facet powinien umieć go rozpalać. Tego ostatniego nie pisaliśmy? A to z całą pewnością jeszcze napiszemy, przy okazji tłumacząc, jak to właściwie robić. A dzisiaj trochę o samym ogniu jako takim. Postaramy się odpowiedzieć na pytanie: czym ten ogień jest.

Wycinek historii - Katastrofa w Andach

Grupa ocalałych urugwajskich rugbistów widzianych z pokładu helikoptera ratunkowego. Już na pierwszy rzut oka sytuacja wygląda na nieciekawą.   Macie przed sobą pierwszy z wpisów w cyklu Wycinek Historii. W serii tej przytoczymy kilka, może nawet kilkanaście, historii, które mogą wydać się nieprawdopodobne, ale jednak wydarzyły się naprawdę i będą nam w stanie dostarczyć życiowych lekcji. Na pierwszy rzut idzie dość znana (tak myślę), bo spopularyzowana przez filmy i książki, historia grupy rozbitków ocalałych z katastrofy lotniczej lotu 571 urugwajskich sił powietrznych, która miała miejsce w Andach. Będzie to opowieść o rozbitkach, zadziwiająco silnym instynkcie przetrwania oraz o kanibalizmie.

Co zrobić, gdy wieje wiatr?

Wydaje się, że problem silnych, niemal huraganowych wiatrów nas Polaków nie dotyczy. Przecież nie ma u nas tajfunów. Nie ma również alei tornad. Co prawda, to prawda. Jednak nie potrzeba wiatru o sile pędzącego pociągu by dachy dostały skrzydeł, a drzewa kładły się niczym przydeptane butem  źdźbła trawy . Czasem wystarczy zwyczajnie silny wiatr by stworzyć potencjalne niebezpieczną sytuację. Dodatkowo coraz częściej możemy się spotkać z naprawdę potężnymi podmuchami czy nawet tornadami. Co jednak zrobić by nie obudzić się z ręką w przysłowiowym nocniku? Sprawa jest prosta. Ubezpiecz się. Bądź poinformowany. Przygotuj się. Reaguj. 3 czynności, które powinieneś zrobić jak najszybciej, długo przed tym zanim zacznie dmuchać Ubezpiecz się. Żeby się odpowiednio przygotować, musimy sobie zdawać sprawę z zagrożenia. Wiemy już, jakie wiatry niosą ze sobą zagrożenia. Wiemy również, gdzie statystycznie można się spodziewać halnych, fenów czy tornad (opisałem to w poprzednim ar

Leśne jadło - Uszak Bzowy (Auricularia auricula-judae)

Nie raz, a może i nie dwa, zastanawialiście się pewnie co zimą można znaleźć w lesie do jedzenia. Otóż jest kilka takich rzeczy. Zapraszam na zimowe grzybobranie pod znakiem uszaka bzowego. Pokrój Uszaka Bzowego ; źródło: wikipedia.org

Bug out Bag (B.O.B.) - wstęp do analizy

Jakiś czas temu natrafiłem na artykuł na blogu chłopaków z Universal Survival pod jednoznacznym tytułem Bug Out Bag na Akcja Ewakuacja 2015 . Zaczytałem się. Czym on się wyróżnia z pośród wielu o podobnej tematyce? Otóż chłopaki (a może tylko jeden z nich?) zrobili ciekawą analizę. Przejrzeli 10 filmów z serwisu YouTube dotyczących B.O.B.-ów i przeanalizowali je pod względem tego, co autorzy w swoje zestawy ucieczkowe powsadzali. A były to, cytuje, "osoby posiadające różny poziom doświadczenia i różne podejście do kwestii przetrwania". Polecam artykuł. Jednak po lekturze poczułem niedosyt. Choć może raczej jakąś potrzebę. Zapaliła się myśl. Popełnię podobną analizę.  Pomyślawszy zasiadłem przed kompem i, wzorując się poniekąd na Universal Survival, wybrałem 30 filmów polskich oraz 30 filmów anglojęzycznych. Tak dla porównania. Czym się to ma różnić od pierwowzoru? Ilością filmów, które zostaną przeanalizowane. Przydzieliłem je do grup. Toteż polskie wylądowały w koszy