Eh ten nieszczęsny survival.
U nas, w Polsce, przyjęło się, że osoby uprawiające tak zwany "survival" łażą
po lasach, chowają się w szałasach i rozpalają ogniska za pomocą
krzesiwa. Ewentualnie ganiają się z replikami czy atrapami broni i w ciężkich wojskowych butach po
starych zabudowaniach. Zarzucane jest im również szerzenie strachu, gdyż opowiadają ciągle o jakichś niespotykanych zagrożeniach. Jak powiedziałby pewien youtuber: nic
bardziej mylnego.
Żeby pojąć całość tematu należałoby jednak nie ograniczać się do stereotypów i trochę zgłębić temat.
Czyli SURVIVAL to, przede wszystkim, angielskie słowo. W Polsce powiedzieć powinniśmy raczej przetrwanie, przeżycie, ostanie się, przetrzymanie. I to tłumaczenie powinno w zasadzie wystarczyć. Każde z tych zwrotów, oznaczające praktycznie to samo, jest zrozumiałe niemal każdemu z nas. Czyż nie?
Wyjaśnię jednak co nieco.
Generalizując, wszystkie te sformułowania powinny kojarzyć się nam z praktyczną i teoretyczną wiedzą, pozwalającą wybrnąć nam z szeroko rozumianych opresji. Czy to w trakcie podróży po obcym kraju, czy wędrówkach po lesie, czy też w akcji na tyłach wroga. Tak, tak. Miejsce nie gra roli.
Generalizując, wszystkie te sformułowania powinny kojarzyć się nam z praktyczną i teoretyczną wiedzą, pozwalającą wybrnąć nam z szeroko rozumianych opresji. Czy to w trakcie podróży po obcym kraju, czy wędrówkach po lesie, czy też w akcji na tyłach wroga. Tak, tak. Miejsce nie gra roli.
Wszędzie, wszystkim i zawsze może zdarzyć
się sytuacja, która może być potencjalnie niebezpieczna. Sytuacja, która
będzie wymagała od nas wzniesienia się na szczyt swoich możliwości.
Sytuacja, która spowoduje, że będziemy wdzięczni za każdy skrawek
przyswojonej wcześniej wiedzy czy nabytej umiejętności. Dlatego
to czy przeżyjemy, czy przetrwamy sytuację ekstremalną, zależy od naszych doświadczeń, naszej wiedzy oraz odporności psychicznej i
fizycznej.
Ktoś kiedyś nakreślił, że, by przeżyć niezależnie od
okoliczności, trzeba posiadać przede wszystkim wolę przetrwania. Dopiero później przyda się wiedza i umiejętności. Sprzęt będzie tylko dopełnieniem.
Podpisuję się pod tym obiema rękami.
WOLA PRZETRWANIA
Można
by polemizować, że jak się nie umie, czy nie ma odpowiedniego sprzętu, to
ciężko, to nie da rady. Jednak wyobraźmy sobie sytuację, że człowiek
posiadający plecak pełen sprzętu zagubił się w Karpatach. Ma wiedzę i
umiejętności do wykorzystania tego sprzętu, ale mu się nie chce. Nie ma
woli przetrwania. Za to ma może depresję. Nie wykorzysta ani umiejętności, ani
wiedzy, ani nawet super sprzętu. Ponieważ przetrwać przede wszystkim trzeba
chcieć. Nie bez powodu według statystyk policji w 2013 roku 6097
osób popełniło samobójstwo (Żródło). Oczywiście te osoby nie zgubiły się w
lesie czy na jakimś zapomnianym przez Boga terenie Ugandy. Ale, pomijając
zaburzenia psychiczne, nie chcą poradzić sobie z problemami.
Natomiast sztuka przetrwania przede wszystkim uczy tego, żeby chcieć, żeby nie poddawać się.
Kto potrzebuje przykładów; zapraszam do obejrzenia filmu "127 godzin". Przykład oklepany jak twarz marnego boksera, ależ jakże prawdziwy. Bo nie trzeba chyba nikomu dodawać, że historia wydarzyła się naprawdę, prawda?
WIEDZA
Źródło: http://www.tinyography.com/ |
Uzupełnieniem chęci przetrwania, jest wiedza. Dużo łatwiej jest się wydostać z nieznanego miejsca wiedząc, gdzie jest wyjście. Lakoniczne, prawda? Jednakże wiedząc, że obszar, na którym się znaleźliśmy, na północy graniczy z drogą krajową, do tego wiedząc, gdzie jest północ, można wybrnąć z ciężkiej sytuacji. Co więcej. Wiedza daje też ogromny komfort. Wiedząc, jak zbudować schronienie, czy jak rozpalić ognisko, jesteśmy wstanie sprawić, że w nocy nie będziemy najprawdopodobniej siedzieli zziębnięci i przemoczeni pod drzewem.
I znowu las.
No to z innej beczki. Lecąc do
obcego państwa potrzebne są nam informacje o kulturze i obyczajach
ludzi tam żyjących. Te informacje, ta wiedza, jest rzeczą niezbędną.
Myślę, że każdy podróżnik przybije nam tu piątkę. Dlatego drugi z czynników umożliwiających przetrwanie to szeroko
pojęta wiedza, praktycznie o wszystkim, co może się przydać. A co może
się przydać? Zaryzykowałbym stwierdzenie, że prawie wszystko. No dobra, sposób
wyliczenia liczb urojonych nie. Chyba, że jakiś matematyk zamknie ludzi w
bunkrze i stwierdzi, że wypuści tylko tych, którzy skończyli wydział
matematyczny i potrafią powyższe obliczyć.
Temat przydatnej wiedzy jest bardzo grząski. Spory, co
jest potrzebne, a co tylko jest fanaberią, trwają i będą trwać nadal.
Jednak gdy uzmysłowimy sobie, jak wiele w życiu może czekać nas zagrożeń
czy sytuacji kryzysowych i jak różne mogą one przybrać formy, to
dojdziemy do wniosku, że mnogość zagadnień jest oszołamiająca.
Oczywiście bez wiedzy da się przetrwać zagrożenie. Jednak trzeba się wtedy wykazać naprawdę wielką wolą walki.
Wiedza nie zawsze wystarczy. Z prostej przyczyny. Coś czysto teoretycznego nie zawsze sprawdza się w praktyce. Potrzebne są odpowiednie umiejętności wynikające z doświadczenia. Chyba nie trzeba tego tłumaczyć. Idę o zakład, że każdy z was jest w stanie wskazać przykład samemu.
Jedyne, co chcę zaznaczyć, to to, że umiejętności i tak są ważniejsze od sprzętu, jaki posiadamy. Bo jeśli umiemy zrobić sobie kawałek ostrza, jesteśmy w stanie poradzić sobie bez "prawdziwego" noża. Gdy potrafimy rozpalać ogień tak zwanymi metodami pierwotnymi, nie mamy problemu, gdy dokucza nam brak ognia, a krzesiwo gdzieś się zawieruszyło. Samo posługiwanie się krzesiwem wymaga pewnych umiejętności. Pewnego doświadczenia nawet.
Tutaj nabierają znaczenia wszystkie wasze "wyprawy" survivalowe czy zwyczajne biwaki. Chodzi o to, że gdzieś te umiejętności trzeba nabywać i kształtować. I tak, można się śmiać z wędrowników, czy pseudo survivalowców. Najlepiej się z nich śmiać spod kołdry, prawda?
SPRZĘT
Sprzęt często jest improwizowany. Fot. własna. |
Dla niektórych najciekawsza część surwiwalu. Odpowiedni sprzęt potrafi zdziałać cuda. Niektórzy dawni traperzy dużo by oddali za dzisiejsze GPS'y czy super-duper namioty. O tabletkach odkażających i filtrach słomkowych nie wspomnę.
No i wspomniałem.
Sprzęt jest ważny. Istotne w nim jest to, że trzeba go posiadać. A niektóre z urządzeń mogą słono kosztować. Jadnak trudno przecenić dobry nóż, toporek, czy plecak. Ciężko wyobrazić sobie siebie bez butów, noża i spodni gdzieś w głuszy. Jesteśmy bardzo przyzwyczajeni do naszych małych przyjaciół. Otaczamy się nimi na okrągło. Każdy z przedmiotów jest w stanie pomóc nam w niecodziennej sytuacji. Może generalizuję, ale raczej lepiej mieć za dużo niż za mało. Chociaż idę o zakład, że znajdą się przykłady sytuacji odwrotnej.
Sprzęt jest ważny. Istotne w nim jest to, że trzeba go posiadać. A niektóre z urządzeń mogą słono kosztować. Jadnak trudno przecenić dobry nóż, toporek, czy plecak. Ciężko wyobrazić sobie siebie bez butów, noża i spodni gdzieś w głuszy. Jesteśmy bardzo przyzwyczajeni do naszych małych przyjaciół. Otaczamy się nimi na okrągło. Każdy z przedmiotów jest w stanie pomóc nam w niecodziennej sytuacji. Może generalizuję, ale raczej lepiej mieć za dużo niż za mało. Chociaż idę o zakład, że znajdą się przykłady sytuacji odwrotnej.
4 CZY 5 SZCZEBLI PIRAMIDY?
Nie wiem, gdzie ją widziałem pierwszy raz, ale właśnie taką piramidę ktoś przedstawił.
Podoba mi się. Jednak dorzuciłbym do niej piątą rzecz. A chodzi mi o kreatywność.
Ciężko mi jest wyznaczyć, pomiędzy którymi z aspektów przetrwania należałoby umieścić kreatywność (może coś pomiędzy wiedzą a umiejętnościami?), ale ciężko byłoby bez niej. Otwartość umysłu, albo instynkt MacGyvera. Zwał jak zwał, jednak jest to jeden z aspektów, które trzeba w sobie kształtować.
Ciężko mi jest wyznaczyć, pomiędzy którymi z aspektów przetrwania należałoby umieścić kreatywność (może coś pomiędzy wiedzą a umiejętnościami?), ale ciężko byłoby bez niej. Otwartość umysłu, albo instynkt MacGyvera. Zwał jak zwał, jednak jest to jeden z aspektów, które trzeba w sobie kształtować.
Na koniec przypomnę raz jeszcze.
Każdemu, gdziekolwiek jest i w każdej chwili, może zdarzyć się sytuacja potencjalnie niebezpieczna. Taka, która zagrozić może wam czy waszym bliskim. I wcale nie muszą być to tak sensacyjne zdarzenia jak zamach, wybuch bomby atomowej czy wojna. [strong]Statystycznie każdy przeżył albo przeżyje wypadek, powódź, pożar.[/strong] Wymieniać można długo. Ignorantów zapraszam do użycia wyobraźni. Koronalny Wyrzut Masy na słońcu? Mało prawdopodobne, ale awarią zasilania po burzy to chyba nikogo nie da się zaskoczyć, co? Czy da?
Także rozważcie to i się przygotujcie. By przetrwać.
W temacie:
Bardzo wartościowy artykuł i sama prawda. Umiejętności są na wagę złota, ale o ile łatwiej i wygodniej z odpowiednim sprzętem :)
OdpowiedzUsuń